top of page

ABW-izacja służb specjalnych

 

Jest pan wschodnim agentem. Zwalniam pana!”- tylko tyle nowy szef francuskiej służby specjalnej SDECE hrabia Alexandre de Marenches miał do powiedzenia pułkownikowi Francois Bistosowi. Los oficera kontrwywiadu, który – jak się okazało – przez wiele lat pracował dla służb specjalnych komunistycznej Rumunii, podzieliło jeszcze ponad pół tysiąca pracowników SDECE (Służba Dokumentacji Zagranicznej i Kontrwywiadu).

 

Gdy na początku lat 70. kierowanie służbą powierzono hrabiemu de Marenches, wielu zdemoralizowanych funkcjonariuszy i agentów zamieszanych było w działalność przestępczą. Nowy szef podjął wyzwanie, zaryzykował ...i wygrał. Dzięki twardym decyzjom personalnym i organizacyjnym, już po kilku latach odmieniona służba zaczęła odnosić sukcesy. Atrapa zniknęła. Francuskie państwo odzyskało sprawny instrument działania. Taki jaki Polska miała 90 lat temu. Twórcy polskiego wywiadu szukali ”szaleńców niepodległosci” w środowiskach skautingu, czy Polskiej Organizacji Wojskowej. Bo tylko tacy kandydaci mogli zapewnić sprawną działalność polskiej „Dwójki” – nerwu odrodzonego państwa polskiego.

 

Efekty przyszły w chwili największego zagrożenia – już w 1920 roku. Młody polski wywiad odegrał ważną rolę w powstrzymaniu pochodu bolszewików na Europę. Kolejne sukcesy polskiego wywiadu to: rozszyfrowanie kodu Enigmy, zdobycie i przetransportowanie do Wielkiej Brytanii elementów rakiety V-2 i wieloletnia pomoc aliantom.

 

II Rzeczpospolita była w stanie zbudować samodzielnie i w warunkach niezwykle trudnych silne służby specjalne, bo fundamentem ich funkcjonowania było wysokie morale pracujących tam oficerów i cywilów.

 

Również dzisiaj budowę służb specjalnych należy zacząć od etosu, od bezwzględnego zerwania z tradycją totalitarną, tradycją tajnej policji politycznej, zwalczającej sprawę wolności przez kilkadziesiąt lat. Oznaczać to powinno głębokie zmiany kadrowe w służbach i postawienie na ludzi młodych, choćby tych zaangażowanych przed 1989 rokiem w niezależną, podziemną działalność. A było ich niemało. Ale nie uczyniono tego, nie wskrzeszono etosu służby z czasów II Rzeczpospolitej. 

 

Po co państwu służby specjalne, w jakich ramach powinny one funkcjonować, jakie zadania wykonywać, jacy ludzie powinni w nich pracować? To dość oczywiste, ale zdecydowanie zbyt rzadko zadawane dziś pytania.

 

Służby specjalne są nerwem każdego państwa. Ich działalność, najczęściej tajna, ma służyć bezpieczeństwu państwa i jego interesom. Charakter pracy służb sprawia zarazem, że gdy państwo słabnie, ich działalność może wymykać się spod kontroli i zagrażać samemu państwu. Dlaczego o tym nie mówimy, nie mówiąc już o działaniach. Dlaczego nie chcemy dojrzeć różnicy między interesem Polski i Polaków od interesu różnych politycznych czy polityczno-biznesowych konstelacji.

 

Premier Donald Tusk i jego ekipa, mogli uczynić polskie służby specjalne w pełni profesjonalnymi. Mogli kontynuować pozytywne zmiany. To przecież także ich głosami zreformowano służby wojskowe i utworzono CBA. Wówczas retoryka polityków Platformy bliska była hrabiemu de Marenches. Dziś współbrzmi z postkomunistycznymi adwokatami „fachowców z SB”. I to budzi największy niepokój. Nie tylko zaniechano reformy służb, ale najwyraźniej postanowiono przywrócić w nich „normalność”, co w praktyce oznacza zakwestionowanie zmian i powrót patologii.

 

Do służb wracają tzw. fachowcy. Do wojskowych formacji wracają osoby, które nie przeszły procesu weryfikacji, co oznacza próbę faktycznego odwrócenia procesu likwidacji WSI. Na skandal zakrawa fakt, że do ABW, na wysokie stanowiska kierownicze, powracają ludzie ze stażem jeszcze z SB. Czy przez 20 lat niepodległości nie wykształcono kadry oficerskiej wolnej Polski, nie splamionej służbą dla totalitarnego systemu? Czy obecna władza nie widzi, że to kpina z ludzi, którzy walczyli o wolną i demokratyczną Polskę.

 

Obecną atmosferę wokół służb oddają takie nieodpowiedzialne wypowiedzi, jak ta: „...po decyzjach dotyczących WSI szampana otwierano w Moskwie. Niewątpliwie te służby przestały istnieć. Dzisiaj trwa nabór różnych absolwentów uczelni, harcerzy, ludzi z różnych innych środowisk, ale chyba z 20 lat będzie potrzeba, by odbudować wywiad i kontrwywiad wojskowy. Straty są ogromne.” Słowa te mógłby wypowiedzieć jakiś anonimowy, rozgoryczony i niedoceniony nad Wisłą absolwent kursów GRU.  Tymczasem wypowiedział je marszałek Sejmu RP Bronisław Komorowski! Takie wystąpienia szkodzą nowym formacjom, ich wiarygodności i samemu państwu. Warto też pamiętać, że w historii Polski były służby, które zadziwiały skutecznością już po 2, a nie 20 latach działania.

 

Rządzącym brak pomysłu na kompleksowy model funkcjonowania służb. Nie ustaje natomiast już rytualne obwinianie poprzedniego rządu o wszelkie niepowodzenia służb. Antypaństwowa i partyjna retoryka szefa rządu - „ABW jest bardziej nasze, a CBA bardziej ich” - znajduje zastosowanie w praktyce. Jeśli więc można w ogóle mówić o jakimkolwiek pomyśle na służby, to jest to dążenie do maksymalnego, najczęściej nieuzasadnionego rozszerzania uprawnień ABW kosztem innych instytucji, ale też kosztem praw i wolności obywatelskich.

 

Kto rzeczywiście kontroluje polskie służby specjalne? Zlikwidowano stanowisko ministra koordynatora ds. służb specjalnych, powierzając teoretycznie to zadanie sekretarzowi stanu w Kancelarii Premiera. Teoretycznie, bo doświadczenia ostatniego roku pokazują, że adresu trzeba szukać nie w Alejach Ujazdowskich, a przy Rakowieckiej. Po objęciu władzy przez koalicję PO-PSL nastąpiła swoista „abewuizacja” służb specjalnych, która nie objęła w zasadzie tylko CBA. Obecni szefowie wywiadu i kontrwywiadu zarówno cywilnego jak i wojskowego to ludzie z wieloletnim stażem w UOP i ABW. Obecny szef ABW z pewnością zasługuje więc na miano faktycznego koordynatora.

 

Co więcej, ABW obrasta kolejnymi uprawnieniami, stając się de facto super-służbą.  W październiku zeszłego roku powołano Centrum Antyterrorystyczne (CAT), które ulokowano w ABW, jego bieżącą pracą kieruje oficer ABW, a nadzór sprawuje szef ABW. W skład CAT wchodzą funkcjonariusze i pracownicy z ABW, AW, SKW, SWW, Policji, Straży Granicznej, BOR i Służby Celnej. Służby te mają obowiązek przekazywania informacji (również wywiadowczych) do ABW mającej zadania w zasadzie kontrwywiadowcze, powołanej do przeciwdziałania zagrożeniom wewnętrznym oraz operowania generalnie na terenie kraju. Tymczasem CAT wykazuje ambicje nie tylko wykraczające poza granice kraju, ale i poza zagrożenia terrorystyczne. Nikt inny bowiem jak szef ABW – o czym informowały środki masowego przekazu - podpisał skandaliczny raport CAT na temat tzw. incydentu gruzińskiego. Wnioski raportu CAT – zgodne zresztą z doniesieniami rosyjskiej prasy - nie miały żadnego uzasadnienia poza włączeniem się w walkę polityczną w kraju. CAT i ABW zamiast terroryzmem i ochroną bezpieczeństwa wewnętrznego RP zajęły się deprecjonowaniem własnego prezydenta oraz władz zaprzyjaźnionego państwa.

 

Apetyt ABW ciągle jest jednak ogromny. A rządzący politycy wyjątkowo chętni go zaspokajać. To premier wydał zarządzenie, na mocy którego CBA (jedyna jak dotąd odporna na wpływy Rakowieckiej służba) ma dzielić się z ABW informacjami o swoich operacjach. To MSWiA przygotowało zmiany prawne zwiększające wpływ szefa ABW na kwestie związane z reagowaniem kryzysowym i tzw. infrastrukturą krytyczną.

 

Idąc tym tropem myślenia, czy nie może to posłużyć za pretekst do umieszczania ludzi z Rakowieckiej we władzach różnych spółek i obiektów gospodarczych?

 

Ambicje ABW sięgają głębiej w nasze życie. Niepokoją mnie medialne doniesienia o instalacji systemu skanującego korespondencję pocztową czy próbia zmiany prawa telekomunikacyjnego ułatwiającej dostęp do naszych rozmów telefonicznych..

 

Służby specjalne nie powinny zastępować innych instrumentów państwa. Powinny skupić się na zadaniach do jakich zostały powołane. W swych działaniach powinny kierować się jedynie interesem państwa, etosem niepodległości i wolności Polski.

 

Tymczasem stajemy oko w oko z rzeczywistością, w której służby specjalne uzyskują znacznie większe możliwości działania ale i wracają do nich ludzie z doświadczeniem zdobywanym w formacjach politycznych autorytarnego reżimu.  Pozostaje postawić pytania: Jakie kolejne przywileje i zadania otrzyma ABW?  Czy na naszych oczach nie wypacza się  roli służb? Czy nie mamy do czynienia z powstawaniem państwa w państwie?

bottom of page